piątek, 14 czerwca 2013
Uczeń
Poszukiwał prawdy, najwyższej Rzeczywistości. Dowiedział się o mistrzu żyjącym w odległej samotni który podobno zdobył mądrość. Mówiono, iż jest nieprzystępny, iż nie przyjmuje uczniów. Postanowił jednak zaryzykować. Po długiej podróży przybył do bram świątyni, usiadł w pozycji lotosu u jej wrót w pełnym oddania oczekiwaniu. Mijały godziny i dni a mistrz nie wychodził. Czasami ktoś przyniósł chłopcu odrobinę jedzenia. Czasami ktoś opatrzył powstające na ciele rany. Ciało pokrywały płatki śniegu, moczył deszcz, wypalało słońce. Już nikt nie pamiętał kiedy przybył chłopiec, ale było pewne, iż minęło wiele czasu. Nie odzywał się. Trwał w ciszy i wewnętrznym skupieniu oczekując z pokorą na choćby jedno spotkanie, jedną rozmowę, jedną wskazówkę mistrza. Wydawało się iż czeka na próżno. Nagle jednak pewnego poranka drzwi świątyni otworzyły się i stanął w nich mistrz. Chłopiec podniósł głowę. Spod długich włosów spojrzały na mistrza oczy pełne blasku, wewnętrznego spokoju i oczekiwania. Ich oczy spotkały się. Mistrz nie powiedział ani jednego słowa. Długo wpatrywał się w oczy chłopca spojrzeniem pełnym miłości i współczucia. Z oczu chłopca popłynęły cieńką strużka dwie łzy. Już wiedział. Zrozumiał. Dotarł do prawdy której tak bardzo pragnął i poszukiwał
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz