Zima
dobiegała już końca i w powietrzu czuło się zwiastuny nadchodzącej wiosny.
Wczesnym rankiem, na niebie rozjaśnianym promieniami słońca pojawił się klucz
dzikich gęsi. Sunął jakby spięty jakąś niewidzialną siłą, z determinacją i z wyczuwalną
pewnością. Każda z gęsi miała swoje miejsce w kluczu i nie wyłamywała się. Na
czele co jakiś czas dokonywała się w sposób spontaniczny zmiana lidera. Zmiana
na poprzedzona żadnym konfliktem. Wpatrując się dłuższy czas można było ulec
zadziwieniu i fascynacji. Jak doskonała to była współpraca, jak harmonijna, jak
pełna energii i majestatu. W tym widoku było coś mistycznego. Dziesiątki godzin
pełnego harmonii i wspólnego, pełnego wysiłku lotu, aby po przebytych setkach
kilometrów wylądować u celu swojej podróży.
Ludzkie
istoty mają swoje źródło w Najwyższym Duchu, jesteśmy wszelako bytami
duchowymi. Zapominając jednak kim jesteśmy i nie wiedząc dokąd zmierzamy,
tracimy poczucie jedności. Nie czując jedności nie potrafimy ze sobą współżyć i
osiągać celów dla których przyszliśmy na ten świat. Nie lecimy przez życie niesieni
pomyślnymi wiatrami i prowadzeni ciepłem słońca jak klucz dzikich i wolnych
gęsi. Zachowujemy się jak stadko rozkrzyczanych i walczących ze sobą wróbli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz