Miał około 40 lat, żonę i 10-cio letniego synka. Mieszkał w kraju o wysokim dobrobycie i nie cierpiał żadnych niedostatków. Miał też mamę która go bardzo kochała. Diagnoza zatrzymała jego świat. Rak mózgu. Świat legł w ruinie. Najlepsze kliniki, choć próbowały leczyć, nie dawały szans na przeżycie. Kilka tygodni życia, nie więcej. Załamał się choć poddał się leczeniu. Mama nie dawała jednak za wygraną. Za mocno kochała syna aby się poddać. Szukała gdzie tylko mogła pomocy. Usłyszała o człowieku który mógłby podobno pomóc. To nie był lekarz. Nie wiedziała jak pomaga ale szukała wszystkich możliwości. Dotarła do niego a on powiedział: "proszę dobrej myśli"
Z wizyty na wizytę lekarze dziwili się dlaczego jeszcze nie umarł i wyznaczali kolejne daty. Tak mijały lata i w końcu, po kolejnym badaniu, zdezorientowani lekarze stwierdzili iż nie wiedzą co się stało ale guza mózgu już nie ma.
Jeśli kogoś bardzo kochasz, to twoja miłość może sprawić iż niemożliwe stanie się możliwe. Ten który powiedział żeby być dobrej myśli wiedział co mówi. Pamiętaj jednak. To co jest możliwe dla jednego jest możliwe dla wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz